CHEAT DAY – CZYLI JAK MĄDRZE OSZUKAĆ WŁASNĄ DIETĘ

14:26:00


Czy „cheat day” musi być zły? Nie, o ile podejdziemy do tematu z głową i zachowamy zdrowy rozsądek. Bycie na diecie jest dla każdego pewnego rodzaju obciążeniem psychicznym. Początki zawsze są najtrudniejsze, ale mimo że z czasem przyzwyczajamy się do lekkiego i zdrowego żywienia to jednak nie ma się co oszukiwać – pewne pokusy będą zawsze i nie zawsze będziemy w stanie się im oprzeć. Czasami przyczyną odstępstwa od diety są okoliczności zewnętrzne jak np. uroczystość rodzinna, wyjazd na weekend lub kolacja w restauracji. Czasami sami decydujemy, że po prostu to jest TEN DZIEŃ.
Główna zaleta takiego jednodniowego „cheata” to przede wszystkim odciążenie psychiczne. Łatwiej jest nam też wytrwać na diecie wiedząc, że za parę dni będziemy mogli zjeść coś, na co mamy ogromną ochotę, a z kolei kilka dni po takim szaleństwie najprawdopodobniej nasza motywacja do trzymania diety i treningów wzrośnie. Ponadto nawet jednorazowe najedzenie się do syta po długotrwałym okresie ograniczania kalorii może korzystnie wpłynąć na poziom leptyny w organizmie (hormonu odpowiedzialnego między innymi za uczucie sytości). Ponadto długotrwały niedobór kalorii może wprowadzić organizm w stan uśpienia i dopiero obfity posiłek wyśle do mózgu sygnał, że okres „głodu” się skończył, co pozwoli naszej przemianie materii wejść z powrotem na pełne obroty.
            Jak zatem można pooszukiwać na diecie tak, żeby nie zaprzepaścić jej efektów? Jak już wspominałam, najważniejszy jest zdrowy rozsądek. Najlepszym rozwiązaniem byłoby ograniczenie się do tzw. „cheat meal”, czyli jednego posiłku stanowiącego odstępstwo od diety. Jeśli już chcemy sobie pofolgować przez cały dzień to dobrym rozwiązaniem jest zapisywanie tego, co zjadamy, żeby przypadkiem nie przesadzić i żeby mieć jedzeniowe szaleństwa pod kontrolą. Jeśli raz na jakiś czas pozwolimy sobie na frytki i burgera to nic się nie stanie, ale jeśli do tego dodamy lody, coca-colę, chipsy na kolację i kilka piw to możemy poważnie narazić na straty efekty wielu wcześniejszych wyrzeczeń i godzin spędzonych na siłowni.
Nie można też decydować się na oszukiwanie zbyt często, raz na dwa tygodnie powinno wystarczyć. Dobrym pomysłem jest też tak zwany „clean cheat meal” bądź też „clean cheat day”. Polega to na tym, że dla komfortu psychicznego raz na jakiś czas zjadamy tyle na ile mamy ochotę, ale tylko zdrowych i nieprzetworzonych produktów. Czasami stosuje się też tak zwany „planned overfeeding” czyli planowe zwiększenie kaloryczności jednego posiłku w celu.

            Jeśli decydujemy się na odstępstwo od diety z przyczyn zewnętrznych takich jak wyjazd na wakacje lub impreza rodzinna to ważne, aby jeść tylko to, czego naprawdę brakuje nam na co dzień i jest dla nas ciekawe i kuszące pod względem kulinarnym. Gospodarzom zazwyczaj będzie miło, jeśli skosztujemy odrobinę wszystkiego i pochwalimy - nie musimy od razu zjadać potrójnej porcji ;) Nie warto też zapychać się dodatkowo pieczywem lub spożywać pustych kalorii razem ze słodzonymi napojami. I zastanówmy się, czy rzeczywiście musimy zjeść całą miskę ciastek „bo cioci będzie przykro” czy to tylko przykrywka dla własnego łakomstwa ;)

 Miłego cheatowania!

You Might Also Like

0 komentarze

SUBSCRIBE

Pinterest

Facebook

Follow Us

Subscribe